Chciałabym w tym wpisie podzielić się z Tobą moją historią jak zaczęłam robić zdjęcia. Od razu zaznaczę, że nie będzie to post w formie poradnika fotograficznego. Bardziej chcę przybliżyć Ci jak zaczęła się moja przygoda z fotografią.
Pierwszy aparat na kliszę
Swój pierwszy aparat dostałam na komunię. Był również rower, o którym marzyłam, bo dłużej na składaku nie chciałam jeździć. Jednak to ten aparat na kliszę zwrócił całą moją uwagę. Pewnie osoba, która mi go podarowała teraz nie ma pojęcia jak mocno jestem jej za to wdzięczna. Od tamtego czasu nie rozstawałam się z nim aż do liceum.
W domu fotografowałam nim nasze święta, urodziny, obowiązkowo zabieram go na każdą szkloną wycieczkę. Pamiętam jak moją pierwszą kliszę poświęciłam na wizytę w Zoo. Zapomniałam o całej swojej klasie i nawet im żadnego zdjęcia wtedy nie zrobiłam. Skupiłam się na małpach, tygrysie oraz słoniu, który zajmował cały kadr. Do tej pory wszystkie te fotografie trzymam w pudełku i jak tylko jest okazja bardzo lubię do nich wracać.
Czarno-białe fotografie moich rodziców
W moim dawnym pokoju była jedna szafka, w której moi rodzice trzymali jakieś stare dokumenty oraz duże pudło z ich zdjęciami. Często w tej szafce grzebałam i bardzo lubiłam zanosić te fotografie mojemu Tacie. Chciałam by opowiedział mi kto jest na tych zdjęciach, w której ławce szkolnej siedzi on i Mama oraz dlaczego mój brat płacze na fotografii z Św. Mikołajem. Wszystkie zdjęcia były czarno – białe i dla mnie to było w nich najpiękniejsze. Zresztą do dziś mam zamiłowanie do takiej kolorystyki. Uważam, że mają w sobie mocniejszy przekaz, mogą świetnie opowiedzieć każdą historię, czego brakuje w kolorowej fotografii. Ale to jest moje zdanie.
Aparat cyfrowy
Aparat na kliszę był ze mną do końca liceum. Później pojawił się pierwszy cyfrowy. Nie posiadałam w domu żadnych książek o fotografii i moją jedyną opcją nauki było przewertowanie takiej biednej instrukcji do tego aparatu po kilka razy. Później poszłam z tym aparatem na pole i zaczęłam szukać, co w trawie mogę znaleźć ciekawego do sfotografowania.
Kładłam się a ziemi, by uchwycić dmuchawce od dołu czy szukałam suchych skorupek po ślimakach. Kilka lat temu mieszkałam w domu z ogromnym ogrodem, po którym biegały nasze dwa psy. Benkowi i Molly zrobiłam również kilka sesji. Do tego w tym domu był strych, więc tam również robiłam jakieś zdjęcia.
Na Internetach odkryłam strony takie jak Digart i PLFOTO, na które można było wysłać swoje prace i czekać na komentarze lub oceny. Jestem osobą obawiającą się krytyki, a wtedy to jeszcze byłam bardzo wrażliwa na każdą złą uwagę. Mimo to, przełamałam się i pokazałam swoje pierwsze prace. W ogóle wracając do tamtych zdjęć mam bardzo duży sentyment. To były fotografie, które sprawiały mi czystą radość. Do tego jeszcze mogłam samym obrazem przekazać więcej, niż chciałabym powiedzieć. Pamiętam wieczory kiedy długo siedziałam nad zdjęciami i mogłam je obrabiać w programie Corel. Miałam rozdział, w którym fotografie w tonacji sepii stały się moimi ulubionymi 🙂
Pierwsza lustrzanka i blog
Kiedy zdecydowałam się na zakup pierwszej lustrzanki byłam przede wszystkim mocno przerażona. Długa instrukcja napisana technicznym językiem, który od razu mnie odrzucał po pierwszych stronach. Do tego różne opcje ustawienia, jakieś liczby pojawiające się na wyświetlaczu, sprawiło, że przeszłam na ustawienie automatyczne.
W 2013 roku postanowiłam założyć kulinarny blog Pink Envelope, którego głównym założeniem była nauka gotowania. Zaczęłam robić pierwsze zdjęcia swoim potrawom i przy okazji odkryłam, że mogę w ten sposób nauczyć się fotografii kulinarnej.
Piekłam pierwsze serniki, chleby, ciasta drożdżowe, co sprawiało mi dużo radości. Jednak od samego początku wiedziałam, że chciałabym spróbować swoich sił w fotografowaniu ludzi. Tak zaczęłam dość nieśmiało zapraszać koleżanki z pracy lub siostry mojego Lubego przed obiektyw.
A jakie są Twoje początki z fotografią?
Jeśli podobał Ci się ten artykuł i chcesz dowiedzieć się więcej o robieniu kreatywnych zdjęć, zapisz się na moją listę mailową. Otrzymaasz darmowy rozdział e-booka. Co tydzień wysyłam wiadomości pełne inspiracji.
You must be logged in to post a comment.